Niedzielne obiady u mnie w domu kojarzą mi się z czymś
specjalnym, wyjątkowym. Najbliższa rodzina w komplecie, zapachy z
kuchni od samego rana kusiły nosy domowników. Zawsze było to
coś wyjątkowego, rosół z domowymi kluseczkami, jakaś pieczeń,
zrazy, zapiekanka czy soczyste schabowe. Wszystko z mnóstwem
dodatków buraczki zasmażane, marchewka, różne surówki dodawały
obiadowi niedzielnemu wykwintności i gracji. Na deser zawsze jakiś placek lub lody. Ja osobiście tęsknie
za tamtymi chwilami beztroskiego dzieciństwa, kiedy wszystko było
podane jak na przysłowiowym talerzu. Teraz gdy tylko czas pozwoli i
mam niedzielę lub chociaż sobotę wolną staram się ją celebrować
pysznym jedzeniem w miarę możliwości w doborowym towarzystwie.
To jedna z moich propozycji na niedzielny obiad lub uroczystą kolacje.
To jedna z moich propozycji na niedzielny obiad lub uroczystą kolacje.
Medaliony wieprzowe w
sosie śliwkowym z ziemniakami i karmelizowanym jabłkiem
- Polędwiczka wieprzowa 300-350g
- 5 ziemniaków
- Duże czerwone raczej winne jabłko lub dwa
- 3-4 łyżki powideł śliwkowych
- Czosnek
- łyżka miodu
- łyżeczka musztardy
- sól, pieprz, majeranek
- Nasiona słonecznika(opcjonalnie)
- 100ml wywaru mięsnego(może być z kostki mięsnej)
- 4 łyżki oleju do smażenia
Mięso myjemy czyścimy z błon, kroimy kawałki o grubości 2,5-3
centymetrów. Delikatnie rozbijamy tzn nie cienko tylko trochę, tak
żeby powstały małe medaliony. Przyprawiamy pieprzem, solą z
każdej strony. Miód z musztardą mieszamy i smarujemy kawałki
mięsa. Tak przygotowaną wieprzowinę odkładamy do lodówki by się zmacerowała.
Ziemniaki myjemy, obieramy (jeśli chcecie jeść ze skórką to
dokładnie je umyjcie) obgotowujemy w osolonej wodzie nie do zupełnej
miękkości, studzimy, będziemy je później smażyć. Jabłka
dokładnie myjemy kroimy w ósemki (lub ćwiartki zależy jak duże
są) wykrawamy gniazda nasienne.
Na patelni teflonowej(średni ogień) sypiemy płaską łyżeczkę
cukru i gdy zacznie się topić układamy jabłka, karmelizujemy z
obu stron na brązowo (patrzcie żeby nie przesmażyć jabłek mają
być lekko twarde). Ostudzone ziemniaki kroimy w 1cm talarki i smażymy
na złoto, przyprawiamy solą.
Czas na polędwiczkę. Na bardzo małej ilości tłuszczu na średnim ogniu obsmażamy z każdej strony (2-3min) na rumiano niedługo i zdejmujemy (szybko się usmaży, fajnie jak by była lekko różowa w środku). Na tą samą patelnie wrzucamy rozgnieciony ząbek czosnku, po chwili wywar mięsny
i powidła śliwkowe, doprawiamy solą, pieprzem, majerankiem redukujemy do odpowiedniej sosikowej gęstości ;) (jak za gęste dolejcie trochę wody). Prażymy na suchej patelni słonecznika na lekki brąz - nada on chrupkości (jeśli podajemy).
Czas na polędwiczkę. Na bardzo małej ilości tłuszczu na średnim ogniu obsmażamy z każdej strony (2-3min) na rumiano niedługo i zdejmujemy (szybko się usmaży, fajnie jak by była lekko różowa w środku). Na tą samą patelnie wrzucamy rozgnieciony ząbek czosnku, po chwili wywar mięsny
i powidła śliwkowe, doprawiamy solą, pieprzem, majerankiem redukujemy do odpowiedniej sosikowej gęstości ;) (jak za gęste dolejcie trochę wody). Prażymy na suchej patelni słonecznika na lekki brąz - nada on chrupkości (jeśli podajemy).
Na talerzu układamy na przemian ziemniaki i jabłka, posypujemy je
słonecznikiem, obok medaliony wszystko krasimy sosem śliwkowym i
voila, serwujemy. Jako dodatek można zaserwować sałatę z
winegretem.
Do dania świetnie pasuje ukochana osoba i czerwony półwytrawny Pinotag.
Uwielbiam te danie! Już pare lat temu je "podkradłam" i od tej pory regularnie do niego wracam :)!
OdpowiedzUsuń